niedziela, 16 grudnia 2012

Hej :) Jeśli to czytacie to mam dla was info:) Mam 2 bloga
http://marlentomlinson-hazz.blogspot.com/
Zaglądajcie tam Plisss!!!
I  przepraszam że nie dodaję tutaj imaginów, Ale jest szkoła i przedstawienia
Staram się dodawać nowe rozdziały na marlentomlinson-hazz  codziennie:)
http://marlentomlinson-hazz.blogspot.com/       jeszcze raz proszę zajrzyjcie tu



poniedziałek, 10 grudnia 2012

Niall


To była wasza rocznica. Nie moglas sie doczekac tego dnia. Kiedy zadzwoniłaś do Harrego, że wszystko gotowe i możesz przyjechać, on powiedział, że NIE! Tak po prostu i się rozłączył.
Czułaś się strasznie.Jak on mógł tak po prostu powiedzieć "Nie"?Nie rozumiałaś tego.Dzwoniłaś do niego jeszcze kilka razy , nie odbierał.Coś musiało się stać-pomyślałaś. Biłaś się z myślami pojechać do niego, czy dzwonić.Nie mogłaś dłużej czekać,ubrałaś się i pojechałaś do niego.
Parę minut później byłaś już w domu Harrego.Weszłaś do środka, wydawało ci się,że nikogo tu nie ma.
-Harry, jesteś tutaj?-zapytałaś.
Po chwili usłyszałaś cichy płacz dobiegający z pokoju twojego chłopaka.Pobiegłaś tam.Zobaczyłaś klęczącego przed łużkiem chłopaka.
-Alex, mówiłem,żebyś nie przyjerzdżała-chłopak spojrzał na ciebie ze wściekłością w oczach.
podbiegłaś do niego i przytuliłaś.
-Teraz jesteś taka dobra?- wykrzyczał
-Harry o co ci chodzi?-zapytałaś
-O co mi chodzi? Naprawdę nie wiesz?
-Nie
-O tego chłopaka z którym wczoraj byłaś.
-Harry, Brandon to mój brat-tłumaczyłaś-On przyjechał mnie odwiedzić.
-Wszyscy się tak tłumaczą-oburzył się
-Ale tym razem to prawda.-powiedziałam-On chce cię poznać, jest twoim fanem a do mnie przyjechał tylko po to,żeby tak na prawdę się z tobą spotkać-uśmiechnęłaś się.
-Serio?-zapytał Harry
-Serio-odpowiedziałam.
-Alex przepraszam,że posądziłem cię o zdradę-chłopak zaczął się tłumaczyć.-Jestem idiotą.
-Nie kochanie, nie jesteś-uśmiechnęłaś się do niego ciepło.
Chłopak spojrzał na ciebie przepraszająco i objął cię.

On nie jest mój!!


Dla wytłumaczenia:
Holly (H) - przyjaciółka
Emma (E) - siostra
Brian - szwagier
Nelly (N)- siostrzenica

H- A może pójdziemy na sylwestra i tam znajdziemy ci chłopaka?
J- Nie. Zrozum to Holly, ja nie potrzebuję chłopaka.
H- Yhym, tak, Tak sobie mów. Ja na przykład poznałam bardzo wielu fajnych chłopców na imprezach. A ty na żadną nie chcesz iść.
J- Ja to nie ty. Dzięki za troskę, ale obejdzie się.
H- Jak tam chcesz. Ale ja i Lucas idziemy. Jakbyś zmieniła zdanie to daj znać.
J- Dobra, ale szanse są znikome. Ja chcę poczuć miłość, a nie być z kimś kogo widzę pierwszy raz w życiu. Tak, tak jakby dostać śnieżką w twarz...
Coś zminego uderzyło mnie w policzek. Otworzyłam oczy i poczułam jak cała twarz zaczyna mnie piec.
H- No i? Dostałaś śnieżką w twarz.
Otrzepałam śnieg z policzków i kurtki i sarkastycznie odwzajemniłam uśmiech przyjaciółki.
J- Taaaak, bardzo śmieszne.
Usłyszałam jak ktoś wydziera się na całe gardło i biegnie w moją stronę.
Ch- Przepraszam, nie chciałem. Ja chciałem, chiałem trafić w drzewo! Przepraszam.
 
J- Nie musisz. Należało mi się.
Ch- Napewno nic pani nie jest?
H- Nie, wszystko w porządku. Tylko mogła umrzeć.
J- Nie, nic mi nie jest. Wybacz jej, jest trochę... bezpośrednia.
Pociągnęłam przyjaciółkę za rękę i ruszyłam w kierunku galerii handlowej do której miałyśmy zamiar iść.
Ch- Wesołych Świąt! - krzyknął za nami
Nic nie odpowiedziałam. Po chwili Holly znów zaczęła nawijać. 
H- Miłość cię trafia, a ty tak po prostu odchodzisz?
J- To nie miłość, tylko zdesperowany chłopaczek który nie wie co ze sobą zrobić.
H- Ogarnij się! Jest Wigilia! Cuda się zdażają!
J- Już daj spokój, jak będę chciała to ułożę sobie moje życie uczuciowe. A teraz idziemy na zakupy!
Holly się przymknęła i z uśmiechem na ustach ruszyłyśmy do galerii.
H- A może pójdziemy najpierw coś zjesć? Jestem straaaasznie głodna.
J- Hal, musimy? Trochę mi się spieszy.
H- Nie jadałam dziś śniadania! No proszę cię!
J- No dobra, tylko szybko.
Weszłyśmy do najczęściej przez nas odwiedzanej małej ale przytulnej restauracji i złożyłyśmy zamówienie.
Holly zamówiła ''trochę'' rzeczy, ja tylko wodę.
H- Dlaczego nie wiem nic o tym że jesteś na diecie?
J- Nie jestem na diecie, ale czuję że dziś coś się wydarzy.
H- No i?
J- No i to, że nie mogę jeść.
H- Jak tam sobie chcesz.
Hal wyciągnęła z torebki jakieś brukowe gazety i jak zwykle zaczełam mówić o tych wszystkich gwiazdach. Głownie same oszczerstwa, nawet gdy redaktorzy je chwialili. Nie słuchałam jej, ponieważ mój wzrok przyciągnął  pewien chłopak. Wysoki, dobrze zbudowany, seksowny. Ten sam który rzucił we mnie śniegiem. Wyraziste rysy twarzy przyprawiały mnie o dreszcze. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. No ale, kochana Holly zawsze przerywała to co najpiękniejsze.
H- Emily, patrz! Piszą tu, że jakiś Louis Tomlinson będzie dziś rozdawał autografy w tej galerii. Nie wiem kto to jest, ale jest taki gorący, że  muszę zdobyć jego autograf.
J- Ty tu mówisz o jakimś gwiazdorze, a na twoje szczeście znalazłam świetnego chłopaka.
Wskazałam dłonią na stojącego przy barze chłopaka. Odwrócił się w tym momencie i posłał nam ciepły uśmiech. Speszona odwróciłam wzrok i spojrzałam na stronę gazety, na której widniało zdjęcie nijakiego Tomlinsona. Obie z Holly w trybie natychmiastowym spojrzałyśmy na siebie potem na chłopaka. Kropka w kropkę Louis. Więc ten Louis zmierzał teraz w naszą stronę. Hal wsunęła gazetę z powrotem do torby  z chwilą gdy przy naszym stoliku znalazł się on.
L- Więc, eee znów się spoteykamy?
J- Na to wygląda. - powiedziałam, posyłając chłopakowi najcieplejszy uśmiech na jaki było mnie stać.
H- A więc ty jesteś Louis Tomlinson? 
Uderzyłam ją łokciem w żebra, a ta jęknęła z bólu. Chłopak dosiadł się z drugiej strony stolika pokazując swe śnieżnobiałe ząbki. 
L- Tak. Wiecie już? Bo przy naszym ostatnim spotkaniu chyba mnie nie poznałyście.
H- Taaaak, mamy pewne źródła wiadomości.
L- Skoro wy wiecie kim jestem, to może teraz przedstawicie mi się?
H- Holly - podała mu rękę - A to jest Emily. 
L- Miło mi.
J- Mnie róznież.
H- A ponieważ ja mam z kim się miziać, to zostawię was samych. Słonko, gdybyś mnie szukała jestem w sklepie obok.
To pa Louis, myślę że się jeszcze zobaczymy.
Z każdym dniem coraz bardziej przerażała mnie jej odwaga. Jak tak można do obcych ludzi? Ale nie zastanawiałam się nad tym. Skupiłam się w pełni na postaci Louisa.
L- Pa.  odpowiedział Hal, kiedy ta wychodziła z restauracji - Więc powiadasz że wcześniej mnie nie znałaś?
J- A powinnam? - wykrztusiłam po krótkiej chwili namysłu
L- Nie wiem. Bo większość Angielek mnie zna. 
J- Jesteś aż tak sławny? - zapytałam nieco sarkastycznie
L- Może jako Louis nie, ale jako członek One Direction, to chyba tak.
J- A więc masz zespół?
L- Tak, zaraz mamy rozdawać autografy i chyba muszę już iść.
J- Spoko, nie zatrzymuję.
L- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
J- Ja też.
Chłopak pomachał mi na odchodne, a ja podniosłam się i poszłam do sklepu wskazanego przez Holly.

 ********

H- Myślisz, że Lucas będzie zazdrosny o to że mam autograf tego Louisa?
Holly pytała mnie już o to chyba setny raz w drodze powrotnej. 
J- Mówię ci że nie. Skoro kocha cię tak jak mi to opowiadasz to na peweno nie.
Mówić do niej, jak grochem o ścianę. Ale to w końcu przyjaciółka więc chcąc nie chcąc musiałam odpowiadać. Zapatrzyłam się na zachodzące słońce, które delikatnie otulało swymi promieniami obrzeża Londynu. Małe, delikatne płatki śniegu spadały nieśmiało z nieba układając się w rozłożysty, puszysty koc na ziemi. 
H- Emily, hej EM! Jest tam kto? - Hal pomachała mi ręką przed oczmi - Słuchałaś mnie?
J- Wybacz. O czym mówiłaś?
H- Pytałam czy mnie odprowadzasz?
J- Mówiłam ci już wcześniej że nie.
H- Ale minęłyśmy twój dom kilka metrów temu.
J- Serio? - obróciłam się. Faktycznie mój dom był już w tyle.
H- Pa misiu. - przytuliła mnie na pożegnanie
J- Pa skarbie, Wesołych Swiąt!
H- Wesołych Swiąt kwiatku.
Jeszcze raz się przytuliłyśmy i każda z nas poszła w inną stronę. Weszłam do domu w którym już od progu czuć było tą specyficzną świąteczną atmosferę Wielka choinka, wszędzie ozdoby świąteczne, mama i siostra krzątające się w kuchni. 
J- Dobry wieczór wszystkim.
M- Witaj kochanie.
J- Gdzie tata i Brian?
E- Próbują włączyć światełka na zewnątrz. Emily, mam prośbę - oderwała się na chwileczkę od wypieków - Mogłabyś odebrać Nelly?
J- Jasne, a gdzie ona jest?
E- Jest u koleżanek z przedszkola. Zaraz podam ci adres. To niedaleko.
Emma umyła ręce z mąki i zapisała na kartce adres. 
J- Zaraz wracamy. - uśmiechnęłam się do siostry i wyszłam z domu
Kierowałam się pod wskazany przez siostrę adres. Po drodze mijałam ostatnich ludzi zmierzających do domu na święta. Kocham Boże Narodzenie. To czas taki magiczny i niepowtarzalny. Bo wszystko może się zdarzyć. Zerknęłam na karteczkę, którą miałam w dłoni i po koleji patrzyłam na numery domów. Po chwili odnalazłam odpowiedni dom i weszłam na posesję. Zadzwoniłam do drzwi. Usłyszałam kroki i odsunęłam się troszeczkę. Otworzył mi On. Obdarzył mnie zniewalającym uśmiechem i gestem ręki zaprosił do środka.
Niesmiało przekroczyłam próg i spojrzałam w oczy bruneta.
L- Skąd wiesz gdzie mieszkam?
J- Ja przyszłam po siostrzenicę. Jej mama podała mi adres.
L- Aaaa, po Nelly. Poczekaj, zawołam ją. 
Zniknął w jednym z pomieszczeń zostawiając mnie samą. Uznałam to tylko za zbieg okoliczności, że moja kochana siostrzyczka wysłała mnie akurat tutaj, bo przecież nie mogła wiedzieć, że bujam się w bracie koleżanek jej córki. Po chwili przyszedł Louis prowadząc za rękę napuszoną Nel, którą trzymały za rączkę owe przyjaciółki.
L- Dziewczynki puście ją. Nelly musi już iść.
N- Emily ja chcę jeszcze zostać.
J- Nie kochanie, Kiedy indziej tu wpadniemy, a teraz musimy iść dobrze?
N- No dobrze.
J- Wkładaj kurtkę.
L- Wpadniecie? Czyli ty też?
J- Nie wiem, Raczej miałam na myśli Nel i jej mamę.
L- No nie rób mi tego i przyjdź.
J- Zastanowię się.
D- Louis, możemy odprowadzić Nelly?
L- Daisy, a jak wrócicie?
P- No ty z nami pójdziesz.
L- Yyyy...
N- Tak!
J- Nie daj się prosić siostrom.
L- Dobrze. Ubierajcie się.
Dziewczynki poszły po kurtki.
L- Za to masz tu przyjść. - powiedział wkładając ubranie
J- Nie martw się o to.
N- Emily, zapomniałam lalki. Mogę wrócić?
J- Idź póki jeszcze nie włożyłaś butów. Tylko szybko. - krzyknęłam za nią, bo pobiegła za bliźniaczkami
J- Nie musicie iść aż pod sam dom.
L- No nie wiem, One nie odpuszczą.
J- Skąd ja to znam.
Przeszłam z drugiej strony Lou, wołając Nelly.
L- Zaraz przyjdzie. O co się tak martwisz? Nie zginie.
Odwróciłam się twarzą do Louisa.
J- Nie byłabym tego taka pewna. - Jak się udało rozdawanie autografów? Nie ucierpiałeś?
L- Nie. Ale ty nie przyszłaś.
J- Bo wiesz ja...
Nie dokończyłam, bo coś lub ktoś pchnęło mnie do przodu tak że wylądaowałam w ramionach Louisa. Objął mnie i zbliżył swe usta do moich po czym czule i delikatnie musnał moje wargi. Kątem oka patrzyłam jak Nelly, Pheobe i Daisy zakładają kozaczki i śmieją się chyba z nas, ale w tej chwili mnie interesowało mnie to.
J- ...Ja czekałam na prawdziwą miłość.




__________________________________
On był pisany dla mnie nie przeze mnie! bardzo mi się spodobał, więc go udostępniam <3




niedziela, 9 grudnia 2012

Malutka zmiana:) 
od dzisiaj piszcie na moje gg:41580941
albo Facebook'a https://www.facebook.com/emilia.szymula.5  w wiad prywatnych
jak się nazywacie i z kim chcecie imagina :)

czwartek, 6 grudnia 2012

Rozdział 10- będą kłopoty

głosujcie na chłopców:http://www.rmf.fm/f/przeboj-roku-2012.html :) WMYB,LWWY :)

Chwilę potem byliśmy już tylko sami.
-Niall, kim jest właściwie ta Anka, o której mówił Lou?-zapytałam
-To jest jego siostra,przyjechała z Polski na wakacje-powiedział Niall.
Uśmiechnęłam się na wieść o pochodzeniu tej dziewczyny, w końcu ja też jestem z Polski .
-Jedziemy do domu?-zapytał chłopak obejmując mnie.
-Yhym-szepnęłam.
Chwilę potem siedziałam już w w samochodzie Niall'a. Myślałam, co założę na wieczór, wpadłam na pewien pomysł.
-Skarbie,podwieziesz mnie do domu?-zapytałam Niall'a z nadzieją.
-Oczywiście-uśmiechnął się do mnie.
Zapięliśmy pasy i pojechaliśmy do mojego domu. Na 100 metrów przed domem powiedziałam:
-Niall, będzie lepiej jak tu na mnie poczekasz-Popatrzyłam na chłopaka ze smutkiem i wyszłam z samochodu.Parę minut później byłam już przed domem.Pociągnęłam za klamkę, było zamknięte,więc podeszłam do tylnych drzwi. Sięgnęłam ręką do pustej doniczki.Wyszukałam w niej kluczyk i otworzyłam drzwi.Najpierw weszłam do łazienki na parterze,żeby wziąć moją kosmetyczkę.Wzięłam ją i weszłam na górę do pokoju.Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej moje ulubione jeansowe spodenki .
-Jak ja mogłam o nich zapomnieć?-zapytałam samą siebie.
Parę minut później zamykałam już dom.Włożyłam kluczyk do pustej doniczki i poszłam do Niall'a. Nie musiałam jednak iść daleko, bo chłopak czekał na mnie przed domem.Widziałam jak sąsiedzi patrzyli na sportowe auto."Oj będą kłopoty"-pomyślałam.Podeszłam do Niall'a i go przytuliłam.
-Skarbie, naprawdę nie musiałeś przyjeżdżać-szepnęłam mu do ucha rozglądając się na sąsiadów.
-Wiem kochanie-uśmiechnął się.-Ale chciałem.
I stała się najgorsza rzecz jaka mogła się stać.Natalia, przyjaciółka mojej mamy zobaczyła mnie w ojęciach Niall'a.
-Emili,co ty robisz dziecko?-oburzyła się kobieta.
-Nie zwracaj  na nią uwagi jest nieznośna-szepnęłam chłopakowi.
Natalia szybkim krokiem przeszła przez ulicę, po czym zaczęła gadać o tym,że jestem za młoda na chłopaka i,że ona w moim wieku go nie szukała.
-Miałaś rację-szepną Niall uśmiechając się,po czym mnie pocałował w policzek.
To naprawdę rozzłościło Natalię.
-Jedziemy?-Zapytał chłopak ze słodkim uśmiechem.
-Pewnie, nie mam zamiaru jej słuchać-rzekłam spoglądając na Natalię.
Chwilę potem siedziałam już obok Niall'a w samochodzie.Ciekawskie spojrzenia sąsiadów na sportowe auto i mnie w środku sięgnęły szczytu.Chciałam się zapaść pod ziemie. Poczułam,że dostałam SMS'a.
-Co to za chłopak,który po ciebie przyjechał tym porshe?Całe osiedle już o tym huczy.Wracaj szybko do domu-przeczytałam na głos SMS'a od mamy nie wiedząc o tym.
-Jak już wiemy, ta "nieznośna" zna się na markach samochodów-zażartował Niall

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 9-Próba

-Gotowa?-zapytał spoglądając na moje ubranie.Zaczął się śmiać.-Wiesz wyglądasz jak Loui  -powiedział śmiejąc się, po czym objął mnie w talii.Wyszliśmy z pokoju, zeszliśmy po schodach i podeszliśmy do drzwi. Niall wyjął z kieszeni kluczyk, otworzył drzwi i włożył metalowy klucz do zamka.Zamkną dom i podszedł do mnie.
-Wolisz jechać, czy iść-zapytał cicho chłopak.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, ale coś zmusiło mnie do odpowiedzi.
-Jedziemy-powiedziałam,ale tak naprawdę wolałam się przejść.
-Za chwilkę wracam- powiedział chłopak z uśmiechem.
Parę minut później zobaczyłam Niall'a w lśniącym czarnym Porshe. Pomyślałam,że na pewno jest nowe.Uśmiechnęłam się mimowolnie. Niall odwzajemnił gest i otworzył mi drzwi.Wsiadłam do auta i popatrzyłam na chłopaka, za kierownicą wyglądał tak nieziemsko.Zapięłam pas i odjechaliśmy.Po drodze Niall przybliżył mi sylwetki i charaktery reszty chłopaków.
-Ale wy tam macie wesoło-uśmiechnęłam się na wieść o pomysłach reszty zespołu.
Niall zaparkował przed jakimś budynkiem.Wysiadłam z samochodu i poczekałam na Niall'a. Podszedł do mnie i złapał mnie w talii.Podeszliśmy bliżej budynku i chłopak otworzył mi drzwi.W środku zobaczyłam  mnóstwo muzycznego sprzętu.Chodziłam i oglądałam wszystkie instrumenty.
-Czyje one są?-zapytałam
-Nasze-uśmiechnął się-Znaczy zespołu-dodał Niall odejmując mnie.
Po chwili usłyszałam czyjeś kroki.
-Cześć-powiedział jakiś męski głos.
Odwróciłam się, żeby zobaczyć do kogo należy ten głos.Zobaczyłam chłopaka z kręconymi włosami.To musiał być Harry.
-Hej-odpowiedziałam.
-Harry to jest Emili-przedstawił mnie Niall.
-Harry-powiedział loczek wyciągając do mnie dłoń.
-Emili-uśmiechnęłam się podając mu dłoń.
Znowu usłyszałam czyjeś kroki,ale tym razem towarzyszyły im śmiech co najmniej trzech osób.
-Siema chłopaki-zawołał jeden z przybyłych chłopaków-I dziewczyno- spojrzał na mnie z uśmiechem   ten z długą grzywką.
-Chłopaki, to jest Emili. Em to jest Liam-wskazał na chłopaka z najkrótszymi włosami-A to Louis-pokazał na chłopaka z grzywką i w podobnym stroju do mojego.-Zayn'a już znasz-spojrzał na chłopaka z największą ilością tatoo na rękach.
Próba  trwała kilka godzin.Było bardzo zabawnie,chłopaki strasznie się wygłupiali.
-Niall, a może wpadniecie do mnie dzisiaj wieczorem? Robimy z Anką ognisko-powiedział Louis ochrypniętym ze śmiechu głosem.
Wszyscy popatrzyli na mnie z zaciekawieniem.
-Lou, sorry ale ja nie mogę-wtrącił się Harry, ale nikt go nie słuchał.
-Będziemy o 20.00-powiedział Niall spoglądając na mnie.

wtorek, 4 grudnia 2012

Rozdział 8- przypadkowo :)

Obudziłam się sama.Nikogo obok mnie nie było.Próbowałam wyjść z łóżka ale, nie mogłam, wszystko mnie bolało po nocy.Nagle usłyszałam czyjeś kroki, a potem ciche pukanie.
-Witaj śpiąca królewno-zawołał Niall od progu.
Podszedł do mnie i czule pocałował mnie w czoło-Głodna?-zapytał z uroczym uśmiechem.
-Trochę-odpowiedziałam.
Prawdę mówiąc nie byłam wtedy aż tak głodna,ale jemu nie mogłam odmówić. Niall zniknął na chwilkę, ale potem powitał mnie dość obfitym śniadaniem.Postawił tace na moich kolanach, usiadł obok mnie i przyglądał się mi.
-Smacznego-uśmiechnął się Niall.
Gdy już zjadłam chłopak ostawił tacę na szafkę nocną, potem nie przytulił.
-Kocham cię-szepną
-Wiem skarbie-uśmiechnęłam się.-Ja ciebie też.
Po jakimś czasie Niall zapytał
-Pójdziesz ze mną na próbę?
-Tak-odpowiedziałam.-Jaką próbę?-zapytałam po zrozumieniu kilku faktów.
-Mojego zespołu-uśmiechnął się-Pamiętasz Zayn'a?
-Oczywiście.
-No właśnie on też jest w zespole. On,Harry,Liam, Louis i ja-powiedział-Chcesz ich poznać?
-Tak, chętnie-uśmiechnęłam się.
-Przyszykuj się, zaraz wrócę-uśmiechnął się chłopak pokazując białe zęby.
Chwilę potem już go nie było. Już w czasie rozmowy poczułam się lepiej, ale jednak wstanie z łóżka sprawiło mi trochę bólu. Sięgnęłam po torbę, wyjęłam z niej białą bluzkę w ciemne paski i Czerwone rurki.Potem uczesałam włosy i byłam już gotowa. Niall zapukał do drzwi.

-Gotowa?-zapytał spoglądając na moje ubranie.Zaczął się śmiać.-Wiesz wyglądasz jak Loui  -powiedział śmiejąc się.


i takie moje bazgrołki z plastyki;)



poniedziałek, 3 grudnia 2012

Rozdział 7-Pierwszy ...

(: Malutka zmiana z imaginów na opowiadania:)
Po kolacji wyszliśmy na romantyczny spacer. Niall zaprowadził mnie nad piękne jezioro.
Jeszcze tu nie byłam-powiedziałam, po czym dodałam-Ślicznie tu
Niall nic nie powiedział,tylko mocno mnie przytulił.Wtuliłam twarz w jego tors. Popatrzyłam na księżyc, świecił tak jasno. Czułam się jak w bajce. Nagle spadł deszcz i w tym samym momencie Niall mnie pocałował. Nic nam nie przeszkadzało, ani pora, ani deszcz, byliśmy tylko my.
-Kocham cię-powiedziałam i wtuliłam się w zmokniętego chłopaka. Przytulił mnie tak mocno.Przez parę minut było słychać tylko bicie naszych serc.
-Em ty się trzęsiesz-Szepnął z przejęciem Niall-Musimy iść do domu-dodał
Wtuliłam się w jego mokrą koszulkę i ruszyliśmy w stronę domu chłopaka.
Po jakimś czasie byliśmy już w domu Niall'a. Blondyn dał mi ręcznik, żebym mogła wysuszyć włosy.Weszłam na górę,żeby się przebrać.Szybko się ubrałam w suche ciuchy, wzięłam mokre ubranie i zeszłam na dół. Niall zabrał ubranie z moich rąk i powiedział z uśmiechem.
-Ślicznie wyglądasz skarbie
Zdziwiło mnie to, miałam na sobie tylko zieloną koszulkę i dżinsowe spodenki.Uśmiechnęłam się i spuściłam głowę. Niall podniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy.Zbliżył twarz do mojej i namiętnie mnie pocałował. Zaniósł mnie do swojego pokoju i zaczął zdejmować ze mnie ubranie. Nasze ubrania wędrowały na podłogę jedne po drugich.Po jakimś czasie Niall wszedł we mnie.Było cudownie. To był mój pierwszy raz, nie wiem, czy on o tym wiedział, ale robił to tak jak gdyby wiedział delikatnie i  namiętnie.

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 6- zwykłe frytki, romantyczna kolacja


(MUSICIE POLUBIĆ TĘ STRONKĘhttps://www.facebook.com/DirectionerFromPoland)
"Teraz już na zawsze. Szybko wybiegłaś z domu i pobiegłaś do Niall'a. Gdy byłaś już przed jego domem zabrakło ci tchu. Z trudem doszłaś do drzwi i zapukałaś. Niall szybko otworzył drzwi.
-Jezu, Em co się stało?-Chłopak widząc twoją zapłakaną twarz przeraził się. Objął cię ramieniem i wprowadził cię do środka. Uspokajał cię.
-Zawsze był nerwowy, ale nigdy aż tak.-Powiedziałaś przez łzy.-Niall ja mam już tego dość.
-Spokojnie, Em, kilka nocy spędzisz u mnie. Zapomnisz o wszystkim zobaczysz.-Nie przestawał cię uspokajać.
-Naprawdę nie chciałam, ale musiałam to zrobić.-Powiedziałaś- Nie wytrzymałabym gdyby znowu zaczął awantury o byle co.
-Skarbie, zobaczysz wszystko ułożysz sobie bez niego-Niall pocieszał cię jak tylko umiał.-Chodź-Powiedział zabierając ciężką torbę z twojego ramienia. Weszliście do jego pokoju.Chłopak postawił torbę na szafce obok łóżka. Ostrożnie położył cię na nim. Niall położył się obok ciebie. Płakałaś jeszcze jakiś czas.Potem zasnęłaś.Obudziłaś się jakiś czas później.Chłopak ciągle był przy tobie.Jego silne ramiona obejmowały twoje ciało.
-Dziękuję-szepnęłaś mu do ucha.
Chłopak odgarną ci włosy z policzka i przejechał po nim palcem. Poczułaś przyjemny dreszcz.
-Kocham cię-Powiedział Niall.
-Ja ciebie też-szepnęłaś.
-Lepiej ci już?-Zapytał z troską chłopak.
-Tak-Powiedziałaś.
Chłopak pocałował cię w czoło. Po tym geście na prawdę było ci lepiej.Spojrzeliście na siebie.
-Niall, ja tak dłużej nie mogłam. 
-Rozumiem kochanie.-Powiedział cicho chłopak.
Nie zorientowałaś się kiedy nastała noc. Nie chciałaś już myśleć, o tym, że ojciec znęcał się nad tobą i bił cię przez tyle lat.
Spojrzałaś na telefon, by zobaczyć która jest godzina. Było już po 21. Poczułaś głód.
-Niall, jestem trochę głodna- Szepnęłaś.
Chłopak uśmiechnął się i zrozumiałaś jak brakowało ci tego uroczego uśmiechu.
-No, wreszcie-Powiedział żartobliwym tonem.-To co zjemy?-Zapytał.
-A co oferujesz?-Zapytałaś z uśmiechem
-Wszystko co mam w lodówce.- Powiedział puszczając oczko.
Po chwili szykowaliście swoją kolację. Usmażyliście frytki. Zjedliście je. Wydawało ci się,że ta kolacja była najromantyczniejsza z wszystkich twoich kolacji.